niedziela, 23 sierpnia 2015

Flores de Mayo # 9


   Pogoda w dużym stopniu wpłynęła na tempo wyszywania Flores de Mayo. Wysokie temperatury sprawiły, że wyszywanie stało się praktycznie niemożliwe (przynajmniej jak dla mnie), stąd spora przerwa. Prawdę powiedziawszy dla mnie najlepszą porą roku na wyszywanie jest jesień, kiedy dzień staje się coraz krótszy, a pogoda jest niesprzyjająca, poza tym w ogrodzie większość prac jest już zakończonych, tak więc wolnego czasu jest zdecydowanie więcej. Mimo tych "niekorzystnych" warunków udało mi się zakończyć pewien etap, tak że niezbędnym stało się zdjęcie kanwy z krosna. Jak widać na poniższych zdjęciach rozpocząłem wyszywanie  pierwszego z dwóch głównych kwiatów, pojawił się też nowy kolor - żółty. O dziwo kwiat udało mi się wyszyć nadzwyczaj szybko, dzięki temu, że wzór okazał się być łaskawy: mało kolorów i stosunkowo duże fragmenty składające się z tego samego symbolu. 














Jak widać na zdjęciu do wyhaftowania pozostało jeszcze całkiem sporo, póki co mniej więcej 1/4 wzoru została ukończona. Podziwiam wszystkich, którzy decydują się na większe wzory typu 600x800 krzyżyków - mój liczy zaledwie 600x250, a biorąc pod uwagę tempo prac pewnie będę musiał poświęcić mu ze 2 lata. 



sobota, 15 sierpnia 2015

Życie jak w Madrycie

   Dzisiaj na moim blogu pojawi się precedens - dzisiejszy wpis będzie odbiegał od dotychczasowej tematyki haftu krzyżykowego, będzie dotyczył podróży do mojego ulubionego kraju - Hiszpanii. Niedawno wróciłem z krótkich wakacji w Madrycie - mieście, w którym kilka lat temu miałem okazję mieszkać przez ponad rok, tak więc była to podróż sentymentalna, podczas której z radością wracałem do miejsc już mi znanych, które nieco się zmieniły od ostatniego czasu. Stolica Hiszpanii jak to stolica, pewnie dla niektórych jest przytłaczająca, monumentalna i zatłoczona, niewątpliwie jest też tyglem kulturowym, miastem, w którym  ściera się kultura azjatycka, afrykańska, latynoska  z hiszpańskim stylem bycia, hiszpański spokój miesza się ze stołecznym pędem, wyścigiem szczurów. Na szczęście jest wiele miejsc, w których można odpocząć, odetchnąć i zrelaksować się, a jeśli ktoś zapragnie prawdziwej ciszy i spokoju, może w przeciągu godziny przenieść się o kilka stuleci do Toledo lub Segovii, gdzie czas praktycznie zatrzymał się w miejscu, tam w części średniowiecznej można zapomnieć o zgiełku stolicy przechadzając się wąskimi uliczkami, lub usiąść w małej knajpce popijając zimne piwko lub hiszpańską sangrię. Zupełnie innym aspektem, który na mnie robi zawsze duże wrażenie jest hiszpańskie jedzenie. Hiszpanie stołują się w niezliczonych barach, restauracjach, które są praktycznie na każdym rogu. Dzięki dużej konkurencji ceny nie są zbyt wygórowane, a jedzenie jest zawsze świeże. Uwielbiam knajpki, które oferują "menu del día", każdego dnia gotuje się tam coś innego, w zależności od tego co świeżego jest na targu. Nie rozpisując się już za bardzo wrzucam parę zdjęć. Mimo, że Madryt jest mniej interesujący niż na przykład Barcelona - ze względu na zabytki i inne walory turystyczne mimo to gorąco polecam, w końcu Madryt leży w sercu Hiszpanii i za pomocą AVE (szybka kolej) można dostać się do np Barcelony w niecałe 3 godziny. 
Poniżej krótka fotorelacja. 


Estadio Santiago Bernabéu -
czyli stadion Realu Madryt
Nowoczesna dzielnica biznesowa z wieżowcami










Segovia - imponujący akwedukt z czasów rzymskich

Mój ulubiony dodatek do kawy - Napolitana
Segovia - średniowieczna katedra













Segovia - widok na część średniowieczną
 z katedrą 













Madryt - pałac królewski


Paella -to danie typowe co prawda
 dla Walencji, ale w Madrycie
jest równie smaczna











hiszpańskie Kortezy,
 czyli ichniejszy Sejm
Madryt - Puerta Europa,
zadziwiające krzywe wieże
Madryt - Gran Vía tam toczy się
artystyczne życie Madrytu
Madryt - Plaza de Torros czyli korrida 
Segovia - akwedukt z innej perspektywy
Madryt - Puerta de Alcalá












Madryt - Atocha, główny dworzec w
Madrycie, to tam 11.03.2004 doszło do
zamachów
Segovia - inne ujęcie akweduktu