poniedziałek, 1 czerwca 2015

Flores de Mayo - nowy kolor

   Tym razem z nudnej zieleni wyłania się nowy kolor - czerwony, wraz z całą gamą odcieni. Chociaż na zdjęciach tego nie widać to w rzeczywistości ten niewielki czerwono-różowy fragment składa się ponad 40 różnych kolorów! Wyszywanie tego było prawdziwym wyzwaniem i sprowadziło mnie na ziemię - wyszywanie pozostałych kwiatów będzie prawdziwym dramatem. Pocieszający jest fakt, że mimo dużego trudu efekt jest tego warty.


   Ostatnio było o mojej technice parkowania nici, kiedyś wspominałem o krośnie - dzisiaj będzie o przechowywaniu resztek nici. Co prawda już o tym pisałem (chyba przy okazji opisywania metody parkowania nici), jednak były to informacje niepełne i dzisiaj chciałbym je uzupełnić. Jak pamiętacie akurat ten wzór wyszywam podwójną nicią, a większość krzyżyków niestety trzeba wyszywać łączoną nicią (składającą się z dwóch różnych kolorów muliny). W takiej sytuacji bardzo szybko doszedłem do wniosku, że nici muszą mieć koniecznie zawsze taką samą długość (miarą długości jest boczna rama krosna - które jest zawsze pod ręką). Dlaczego tak? Odpowiedź jest prosta - bo jakiekolwiek kolory się nie połączy to długość zawsze jest taka sama i nie ma strat. Wkrótce jednak pojawił się nowy problem - kiedy kończy się dany kolor i trzeba zakończyć nić, pojawiła się wątpliwość czy nici rozdzielać i przechowywać z kolorami wyjściowymi czy może wyrzucać, a może jeszcze coś innego? Pierwsza opcja odpada - ponieważ wtedy długości nici byłyby znowu różne, wyrzucanie nici - to też zdecydowanie odpada - oczywiście nie mówię tu o sytuacji kiedy nić jest krótka i do niczego się już nie przyda. Rozwiązanie tego problemu jest bardzo proste - wyciąłem paski z bloku technicznego, zaznaczyłem symbole danego koloru, poniżej których przechowuję niewykorzystane odcinki nici. Tak przygotowane nici są "jak znalazł" kiedy rozpoczynamy dany kolor. Pewnie nic w tym odkrywczego, ale może akurat komuś się przyda ten mój sposób i ułatwi wyszywanie. Wcześniej - przy mniejszych wzorach nie przejmowałem się długością nici , ale teraz widzę, że ten wydawałoby się nieistotny szczegół, znacznie przyspiesza pracę i ogranicza straty muliny. Poniżej zdjęcia jak to wszystko wygląda w praktyce oraz prawie wszystkie użyte dotychczas kolory na wspomnianych paskach tektury. 






18 komentarzy:

  1. Wow... wygląda niesamowicie... Chociaż ja chyba nie odnalazłabym się w tej mieszaninie nici, które masz "zaparkowane" na kanwie... Podziwiam Twoje metody na porządkowanie sobie pracy. Ja mam trochę inne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. obraz niesamowity, ale ja bym się zgubiła w tej ilości nitek! pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity efekt! Będzie cudowny haft!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra organizacja to podstawa :) Świetna metoda!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pod wrażeniem - to co się wyłania, już mi się bardzo podoba.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest już na co popatrzeć, obraz wychodzi super. Podziwiam Twoją pracę :)
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny obraz powstaje ! Ja bym się pogubila w takim gąszczu mulin :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny obraz powstaje ! Ja bym się pogubila w takim gąszczu mulin :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja robiłam podobnie przy swoim GK. A efekt zapiera dech, naprawdę warto się trudzić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie malenstwo a tak pieknie wyglada :). Juz sie nie moge doczekac az dojdziesz do kwiatow. Bardzo mnie ciekawi jak bedzie wygladal wyszyty zolty srodek. Piekne efekty do tej pory

    OdpowiedzUsuń
  11. Haft wygląda coraz ciekawiej. Stosuję podobne tekturki do nici przy większych pracach.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. podstawa to organizacja,piękny kawałek

    OdpowiedzUsuń
  13. Podziwiam i podziwiam i z podziwu wyjść nie mogę :) Kwiat jak ze zdjęcia, przepiękny. Czekam na kolejne odsłony :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)