Dzisiaj, w związku z licznymi pytaniami dotyczącymi używanych przeze mnie materiałów oraz mulin postaram się pokrótce podzielić z Wami moimi doświadczeniami oraz opiniami. Większość z tego co napiszę poniżej można już było przeczytać wcześniej - głównie w komentarzach, dzisiaj natomiast postaram się uporządkować wcześniejsze informacje.
Zacznijmy od tkanin. Na samym początku używałem standardowych kanw firmy DMC, kupowałem kupony AIDA 18ct (7 krzyżyków na 1cm). Jednak, o czym pisałem już wcześniej, ciągle wydawało mi się, że krzyżyki są zbyt duże, a w efekcie końcowym obrazek składał się z widocznych pixeli - kwestia gustu, niektórzy uważają, że to jest właśnie kwintesencją haftu krzyżykowego.
Aida 18ct - widoczne z daleka krzyżyki |
Drugie życie pudełka po herbacie Lipton :) |
Osobiście jednak jestem zdania, że krzyżyki powinny być widoczne z bliskiej odległości natomiast z daleka odbiorca nie powinien rozpoznać techniki wykonania obrazka. Tak więc poszukując "drobniejszej" kanwy, a jednocześnie nie mając jeszcze doświadczenia z lnem natknąłem się na tkaninę do Hardangera firmy Zweigart 25ct (10 krzyżyków na 1cm). Na tym właśnie materiale wykonałem praktycznie wszystkie obrazki, które można zobaczyć na moim blogu. Z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy szukają czegoś innego - tkanina ma równy splot, jest stosunkowo gruba, a dziurki są wyraźnie widoczne i chociaż nie ukrywam, że dobry wzrok lub szkło powiększające będą niezbędne to haft nie powinien sprawiać większych trudności. Jedyną wadą jest fakt, że tkanina jest bardzo podatna na prucie i niezabezpieczenie brzegów może powodować, że kończąc nasz obrazek będzie o kilka centymetrów miał mniejszy margines, dlatego też polecam zabezpieczenie brzegów fastrygą lub moim ulubionym sposobem - klejem do tkanin. Na podstawie moich doświadczeń z tym materiałem mogę powiedzieć, że najlepiej haftować podwójną lub pojedynczą nicią DMC (osobiście zawsze używałem pojedynczej i uważam, że w zupełności zakrywa materiał). Chociaż tak jak pisałem materiał ten jest fantastyczny i bardzo dobrze się na nim wyszywa, to jednak z czasem znowu poczułem potrzebę poszukiwania czegoś nowego - tym bardziej, że wokoło wszyscy używają płótna lnianego. Dodatkowo zaczęły mnie trochę drażnić widoczne "dziurki" tkaniny do Hardangera i zacząłem poszukiwania - płótna lnianego.
1. Tkanina Ingrid 50ct, 2.Tkanina do Hardangera 25ct, 3 i 4 Aida 18ct w różnych kolorach |
Zamówiłem nawet karty kolorów firmy Zweigart płótno Lugana oraz Belfast. Różnorodność kolorów, a nawet wzorów jest imponująca, jednak pojawiło się małe ale... Mianowicie gęstość splotu to kolejno 110 (25ct) i 126 nitek (32ct) na 10 cm zatem w odniesieniu do kanwy to jak na moje standardy za mało - krzyżyki wychodziłyby zbyt duże. Zatem kontynuowałem poszukiwania czegoś co byłoby płótnem najlepiej lnianym, a gęstość "tego czegoś" wynosiłaby 40ct / 50ct. I tak natknąłem się na polską tkaninę Ingrid 50ct, szkoda, że nie jest to len tylko 100% bawełna, ale niewątpliwie największą zaletą jest fakt, że ma równy, wręcz idealny splot, a cena w porównaniu z markowymi materiałami jest śmiesznie niska. Analogicznie jak w przypadku poprzedniej tkaniny jej przeznaczenie jest zupełnie inne niż do haftu krzyżykowego - mianowicie jest przeznaczona do haftu płaskiego lub richelieu, ale Polak potrafi - chociaż pierwsze wrażenie po otwarciu przesyłki to było niedowierzanie. Szczerze mówiąc to wydawało mi się, że z tego nic nie będzie, ale po kilku chwilach wykonałem pierwsze krzyżyki i okazało się, że chociaż łatwo nie będzie to haftowanie na tej tkaninie jest możliwe - efektem tych prób są dwa pierwsze kwadraty samplera Rhapsody in Red.
Z całą pewnością to nie koniec poszukiwań nowych materiałów, chociaż do tej pory wiele tego nie było to tekstu wyszło całkiem sporo, zatem o mulinach i moim sposobie na ich przechowywanie następnym razem, bo pewnie i tak mało kto doczytał do tego momentu;)
A już w weekend postaram się wrzucić zdjęcia z kolejnego fragmentu samplera
Przeczytałam ,przeczytałam:)))bardzo mnie zawsze interesują doświadczenia innych osób,a poza tym lubię się dowiadywać nowych rzeczy,dlatego już z niecierpliwością czekam na Twój post o mulinach,bo o ile z materiałami nie mam problemu o tyle wciąż szukam sposobu na opanowanie mulin:)))Ja haftuję teraz na aidzie 14, a kiedyś na drobniejszej gdzie używałam 2 nitek.Haftowałam na lnie jedną nitką taki mały obrazeczek,ale niestety ,to już nie na moje oczy:)))pozdrawiam cieplutko:))
OdpowiedzUsuńJa sama nie próbowałam, ale wiele osób haftuje na lnie obejmując tylko jedną nitkę, może wyjdzie Ci wtedy drobniej.
OdpowiedzUsuńZ dużym zainteresowaniem śledzę te eksperymenty. Warto samemu spróbować, bo każdy ma swoje preferencje. Ja samplery haftuję podwójną nitka na aidzie 18ct, natomiast obraz z pokryciem całej tkaniny haftuję jedną nitką, a wiele osób uważa, że powinna być nitka podwójna - dla mnie zaś taki haft jest za bardzo "napakowany". W przyszłości jednak wybiorę 20tkę z pojedyńczą nitką albo 16tkę z podwójną nitką. 18-tka jest pod tym względem dość problematyczna.
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę u mnie i pozostawiony komentarz, bo przy okazji odkryłam, że Twój blog zniknął mi z obserwowanych, chyba niechcący go usunęłam w ferworze niedawnych porządków - ponownie go dopisuję do swojej listy :).
Interesujący blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Zosia.
Dla mnie 18 ct jeszcze jest znośna- uwielbiam za to wyszywać na 20ct. Teraz będę wyszywać na Luganie 25ct gdyż tylko Luganę znalazłam w kolorze czarnym a takiego koloru potrzebuję.
OdpowiedzUsuńRównież nie podobają mi się duuuże krzyżyki gdzie każdy jest widoczny, uwielbiam właśnie krzyżyki na drobnicy- a mój mąż mówi, że obraz wtedy bardzo ładnie wygląda, bo widać jego cieniowanie a nie skupianie się na krzyżykach.
Wpatruję się w posiadaną próbkę Ingrid... dla mnie to zbyt hardcorowe, wzrok poleciałby mi w tempie przyspieszonym... Tym bardziej podziwiam Cię za sampler :)
OdpowiedzUsuńJa na Ingrid nie trafiłam wcześniej ani w realu ani na blogu - u Ciebie premiera - a właśnie takiej gęstości bym potrzebowała bo haft na lnie 40ct jedną nitką jest troszkę przyluźny.
OdpowiedzUsuńSzkoda że to bawełna :(
Niemniej muszę kiedyś spróbować. Koniecznie. Już mnie łapska świerzbią! A paszli.
Zarażasz :(
Świetnie napisane!Dzięki za fororelację i opis!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z dużym zainteresowaniem, muszę spróbować, na początek czegoś małego, na tej tkaninie do Hardangera. Jeszcze nie miałam jej w łapkach.
OdpowiedzUsuń